Gorna Belica powstała na zboczach gór Jabłanica w końcu XVIII w na wysokości 1350 m nad poziom morza, u źródeł rzeki Belicy, koło miejsc zwanych Kruce i Czuma. Przed I wojną światową była to bardzo duża wysokogórska wieś, położona w wyjątkowo malowniczym terenie. W czasie I wojny światowej wieś straciła wielu mieszkańców, gdyż odmawiający służby w armii bułgarskiej byli karnie wywiezieni w okolice Wieliko Tyrnowo, skąd większość wróciła po 1917 roku. Przed wojnami bałkańskimi wieś nazywała się Din Bela. Liczyła około 460 domów, miała własną szkołę. We wsi żyły dwie grupy Vlachów: Beloti, którzy byli głównie handlowcami i Prszalovci, którzy byli głównie hodowcami, pasterzami. Górna Belica w latach 1930-1935. całkowicie się wyludniła. Ani jeden dom tam nie pozostał. Po pięćdziesiątym szóstym roku we wsi zostały tylko dwie siostry, jak się to pisze w poświęconej Górnej Belicy w książce: „dumne i szczęśliwe i wspierane przez innych mieszkańców wioski a także w swojej chęci pozostania tutaj”.
Beliczanie są dumni do dziś, że i
dziś wieś ta położona jest daleko w górach, a także z tego, że ich wieś
powstała na najważniejszej antycznej drodze Via Ignacia, drodze, która
łączyła Saloniki z Draczem, wskazują na ślady tego faktu. dokładnie na tej
drodze był zbudowany monastyr św. Klimenta. Według podań traktował on to
miejsce jako letnią rezydencję ze względu na
piękne widoki. Dominuje kościół św. Petki (Paraskewy). Na 8 sierpnia
zbierają się tam wszyscy górnobeliczanie.
Świętuje się, a ci pielgrzymi, którzy chcą zostać na parę dni, dostają nocleg.
Msza odbywa się z wielką pompą. Sprzedaje się domowej roboty specjalności
kuchni arumuńskiej, potem odbywają się towarzyskie spotkania i śpiewy.
Jest to jedno z miejsc symbolicznych, wymienianych standardowo w rozmowach o arumuńskim procesie etnicznego jednoczenia się na Bałkanach, element współczesnej tożsamości arumuńskiej / wołoskiej – zwłaszcza osób zaliczających się do Cincarów, skupionych w organizacji „Lunjina” – por. hasło Belgrad.
W Gornej i Dolnej Belicy w tych względnie izolowanych wsiach stosunkowo dłużej zachowało się tradycyjne pasterstwo, a co za tym idzie tradycyjna kultura wraz z językiem i życiem obrzędowym.
W 1976 r. założono Ljubitieli Na Rodinot Kraj - stowarzyszenie, który miało wspierać odbudowę i ożywienie wsi. W wyniku działalności organizacji obecnie w Gornej Belicy jest ponad dwieście domków weekendowych.